05 czerwca 2018
Tym razem trochę dobrych wieści, choć z daleka
Dobre wieści z dorzecza rzeki Kongo
Kilka naszych ostatnich wpisów dalekich było od optymizmu (spadek liczebności ptaków w agrocenozach, ekspansja gatunków inwazyjnych, spadek liczebności pszczół, itp.), zatem pora na coś pozytywnego, choć z daleka – mianowicie ze środkowej Afryki, a konkretnie z dorzecza Konga.
Mamy więcej goryli niż sądziliśmy
Obszar ten od wielu lat był szargany lokalnymi wojnami, ostatnio w rejonie tym jest trochę spokojniej. Naukowcy postanowili wykorzystać ten czas na policzenie populacji goryli z podgatunku zachodniego. Spodziewano się wyniku w granicach 150-250 tysięcy osobników, liczenia wykazały zaś 362 tys. osobników. Liczba ta, choć bardzo cieszy, nie zmienia faktu, iż goryle w dalszym ciągu są gatunkiem zagrożonym. Główny czynnik ograniczający liczebność tych małp to polowania. Zabijane są dla mięsa. Niestety, zachowanie goryli w obliczu zagrożenia ze strony ludzi jest inne niż żyjących na tych samych terenach szympansów. Dorosłe samce goryli starają się bronić stada i zwykle giną jako pierwsze.
Wolny przyrost naturalny populacji
Szympansy natomiast prowadzą bardziej nadrzewny tryb życia, a gdy spotykają ludzi to dyskretnie się oddalają. Gdy takie „osierocone” stado przejmuje nowy samiec, zabija on wszystkie (nie swoje) młode, zjawisko to znane jest również u lwów. Zachowanie to w połączeniu z wolnym przyrostem populacji tych małp (samice dojrzewają w 12 roku życia i rodzą zwykle 1 młode co 4 lata) powoduje, iż odbudowanie populacji jest bardzo powolne.
Skuteczne działania ochronne
Miejmy jednak nadzieję, że trend wzrostowy dla populacji zachodnich goryli utrzyma się w przyszłych latach. Badania wykazały, że najwyższy jest on na obszarach chronionych, na których działają strażnicy leśni, niestety obszary te zajmują tylko 20% powierzchni, na której występuje ten gatunek.